Spis treści

, David Gareja, Udabno, podróż skrótem przez stepy do Sighnaghi.

pełni siły i nowych emocji przedzieramy się przez zatłoczone miasto w kierunku Monastyru David Gareja.
Jednak naszym pierwszym przystankiem są kolorowe skały po drodze do David Gareja. Droga jest zaskakująca – jak to w Gruzji! Asfalt nagle znika a w jego miejsce pojawiają się wertepy, które lokalesi objeżdżają równoległą, gruntową drogą.
Jadąc przez step poruszamy się na zmianę droga gruntową, po betonowych płytach lub elegancką drogą asfaltową. A to wszystko prowadzi w nicość! Jedyna wioska w pobliżu składa się z kilku domków, brak w niej nawet sklepu. Drogi prowadzą we wszystkie strony, przecinają się aby nagle zniknąć i pojawić się znowu po 100 metrach dziur i błota. Kto i po co je budował? Jaki był zamysł?
W końcu dojeżdżamy tak blisko jak się da – co oznacza, że do przejścia jest jeszcze 1 km w terenie gdzie nie ma żadnej ścieżki. Decydujemy się wypuścić drona – co okazuje się być strzałem w 10-tkę! Z góry wyraźnie widać kolory. Jednak gdybyśmy podeszli pewnie nie byłoby lepiej niż w miejscu gdzie Adam testował odporność swoich butów!
Po kolejnym offrodzie dojeżdżamy do Davit Gareja. Oprócz nas jest tutaj tylko dwójka turystów z Polski. Niestety najciekawsza cześć nie jest obecnie dostępna gdyż znajduje się obecnie po stronie Azerbejdżanu, drogę nam zagrodzili uzbrojeni pogranicznicy. Szkoda…
Schodząc na parking do samochodu naszym oczom ukazują się kolorowe skały zdecydowanie ładniejsze niż te na których byliśmy wcześniej! Stajemy na długą chwilę i podziwiamy niesamowite odcienie. Oznaczamy je na Google Maps, aby inni turyści nie tracili czasu na poprzednie skoro tutaj są tak świetnie widoczne. Ruszamy w drogę aby odwiedzić kolejnych Polaków, którzy w Gruzji znaleźli swoje miejsce na ziemi. Dojeżdżamy do Udabno gdzie Ksawery i Kinga prowadzą nie tylko guest house ale i restaurację. Zamawiamy kawę i lokalne przysmaki, które Ksawery nam polecił. Rozmawiamy przez chwilę w trakcie której Ksawery lepi pierogi dla kolejnych gości. Nasz kolejny przystanek to Sighnaghi do którego ładnym asfaltem jedzie się nie dłużej niż 2 godziny. Gospodarz Oasis Club proponuje nam „skrót” przez step – na co my ochoczo przystajemy. Zamieniamy nudny asfalt na ponad 3 godziny offroadu z widokami jak na Waszlowani. Jedziemy polnymi drogami zgodnie z poleceniami nawigacji, w innym przypadku nie ma szansy wybrać właściwej dróżki. Wszystkie są takie same. Co chwilę proszę Adama żeby się zatrzymał żebym mogła zrobić kolejne zdjęcia przepięknych widoków. W końcu postanawiam samej siąść za kierownicą. To moje pierwsze próby takiej jazdy i bardzo mi się to podoba.
Kolejne przystanki i kolejne zdjęcia. Jednak nie nie oddają one magii tego miejsca. Słońce powoli znika za horyzontem, jednak my wspinamy się pod górę dzięki czemu kilka razy podziwiamy jego zachód.
W końcu docieramy do Sighnaghi, które niezmiennie kojarzy nam się z włoską Toskanią. Czujemy się tutaj jak w domu i nie potrzebna nam nawigacja aby dojechać do celu. Po przywitaniu się z Celiną i Piotrem idziemy do znajomej knajpki. Gości jest mało wiec Celina pyta się właściciela czy nasze potrawy będą świeże – na co odpowiada, że oczywiście. Po chwili wychodzi i szybko wraca z naręczem świeżych warzyw z których gotuje nam pyszne dania. Wieczór upływa nam na rozmowach przy herbacie i nalewkach. ????Peter’s Guest House
+995 599 22 19 63
https://goo.gl/maps/s5Ju9BrQ6SWQ93Qd8 jeśli jesteś w Sighnaghi koniecznie i nich skorzystaj z noclegu. Celina samodzielnie przygotowuje herbaty z lokalnych owoców i krzewów. Nalewkami zajmuje się Piotr.
Ale w końcu trzeba iść spać gdyż następnego dnia czeka nas 6 godzin drogi do Kutaisi gdzie o północy mamy lot powrotny do domu. Rankiem po cudownym śniadaniu z kawą przygotowywaną przez Piotra, w trakcie której zajadamy się pysznymi serami ich własnej roboty, zbieramy się do wyjazdu. W tym domu można siedzieć godzinami słuchając opowieści Piotra i Celiny, o ich codziennym życiu, o historii Gruzji. Niespodziewanie w drzwiach staje Marta, Polka, która z mężem również mieszkają w Singaghi (Chleb i Wino ) ???? https://goo.gl/maps/uhFdmLBGUKnQPDAh7 przynosząc pyszne khaki ze swojego ogrodu. Celina na koniec wpada na pomysł, że koniecznie musimy poznać Iwonę Iwona Nomads, która organizuje niesamowite wycieczki https://www.facebook.com/103147041701964/ Nam nie trzeba dwa razy powtarzać i przed wylotem lądujemy u Iwony, która przyjmuje nas z otwartymi ramionami. Pokazując dom który niedawno kupili opowiada o remoncie. Spędzamy u niej 3h, i już wiemy, że będzie to kolejne miejsce, które będziemy często odwiedzać Iwona opowiada o niesamowitych wyprawach ktore organizuje @nomads4x4.eu o planach kolejnych podróży, o ludziach którzy za chwilę ruszą w konwoju z Polski do Gruzji. Na podjeździe stoi już kilka Land Roverów ze świetnym wyposażeniem wyprawowym.
Iwona podaje nam kontakt do kolejnego Polaka, Jan @JanAdamSkrzynecki który mieszka wraz z rodzina w Batumi i jest skarbnicą wiedzy o tym kraju. https://www.facebook.com/GruzjaSupra/
Dziękujemy Celinie i Piotrowi których dom jest zawsze otwarty, Iwonie która podbiła nasze serca, Janowi który zawsze służy radą i wsparciem dla podróżników. Do zobaczenia za miesiąc – już nie możemy się doczekać rozmów z Wami ❤️
To był niesamowity czas spędzony razem. Już nie możemy się doczekać kolejnej wizyty Gruzji!

Po śniadaniu, które zjadamy podziwiając panoramę Tbilisi,

Dziękuję za przeczytanie :)

Podobało się? Udostępnij!

Najnowsze wpisy:

Batumi zimą

Delfinarium, batumi zimą Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo. Lorem ipsum dolor sit

Mestia

mestia Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur

Davit Gareja

Davit gareja klasztory w skałach i kolorowe skały Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus